czwartek, 1 czerwca 2017

Równowaga

Równowaga psychiczna to dziwna rzecz.
Jakiś czas temu wypłakałam się Mateuszowi w rękaw.
Miałam doła, nic mi się nie chciało, wstać mi się nawet nie chciało. Rozpłakałam się, on chciał mi polepszyć humor i włączył muzykę, moje remedium na wszystko, ale w pierwszym utworze był płacz dziecka więc rozbeczałam się jeszcze bardziej. Przyszedł poprzytulał, ja sobie popłakałam i mi się polepszyło. Serio.
Złapałam równowagę. Mniej się smucę, nie łapię już tej "niechęci" do wszystkiego. Jest dobrze. Psychologa na razie odłożyłam na bok, coś wydaję mi się, że będzie jeszcze potrzebny, ale nie teraz. Teraz czekam do 26 czerwca na badania tomograficzne zatok. A potem... potem się zobaczy :)
Teraz żyję działką, nasadziłam kwiatów a wczoraj w Leroy'u zakochałam się w bardzo drogiej i bardzo ładnej altanie, takiej z tarasem... ach.
No i bym zapomniała! Ogoliłam boki i przefarbowałam włosy na czerwone ombre :D