poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Czy to już depresja?

Tonę. 

Kolejny poniedziałek, a ja nie umiem się ruszyć. Musze wstać. Musze się umyć i iść na nockę. Nie umiem. Wiem, że mnóstwo energii zużyję żeby pójść... Chore.
Ja jestem chora. Myślałam, że po tych kilku tygodniach mi przeszło, że "epizod depresyjny", jak to nazwała moja psycholożka, mam już za sobą. Nie mam. Minął weekend, za mną cały dzień i im bliżej wyjścia tym bardziej mnie paraliżuje.
Kurwa.
Znowu się sypię. Znowu. Tydzień byłam w pracy, a może dwa? Sama już nie wiem... Nie, jeden, kurwa jeden. Tyle z regeneracji, tyle z energii po moim poprzednim L4.
A przede mną 3 tygodnie mijania się z M. Nie dam rady... nie wiem jak ;(