sobota, 19 sierpnia 2017

Nałogi

Ja, jak to ja. Poradziłam sobie jakoś z melancholią więc przestałam pisać. Zawsze piszę najwięcej wtedy, kiedy czuję ból.
Gnam za obowiązkami, za codzienną rutyną, praca, dom, działka, praca, dom, praca. Kocham moją działkę, kocham moje mieszkanie, uwielbiam leniuchować. Tylko widocznie źle leniuchuję. Obiecałam sobie wrócić do pasji, do czytania, fotografowania, rysowania, pisania. Zaczęłam od czytania, w sumie ogromny sukces. Tylko ja jak to ja, jak już czytam, to całą swoją uwagę skupiam na książce, jest jak nałóg, muszę ją przeczytać do końca. Tydzień temu z niedzieli na poniedziałek czytałam cały wieczór, noc, aż do ósmej rano. Muszę się nauczyć miarkować swoje nałogi, może dlatego przestałam czytać. Na spokojnie, mam czas, muszę tylko nauczyć się go sensownie wykorzystywać. W sumie to najlepiej by było gdybym usunęła fb, ale wtedy czułabym się odcięta od świata, i nie chodzi mi o znajomych, ich w większości mam gdzieś, po prostu lubię czytać wiadomości, troszkę tych lokalnych, ale głownie tych, nazwijmy to - kulturalnych. Powstanie nowy film, ulubiony artysta wstawił swój nowy obraz, art, grafikę. Sama mam stronę fanpage o tematyce Wiedźmina, czytam i oglądam sporo postów z tego uniwersum. Byłoby mi tego brak, ale równocześnie czytam pierdoły, jakieś kawały, oglądam zabawne i słodkie zwierzaczki. Powinnam sobie ograniczyć dostęp do fb. A zamiast tego gdy mam czas, zamiast wziąć się za coś konkretnego, to włączam fb i przeglądam pierdoły, czasem trafię na coś ciekawego, ale te mniej ciekawe też czytam, z nudów, można by rzecz, a przecież mam co robić!
Dziś nie pojechałam z moim M. do szwagierki, ma tam być też wujek, który przyjechał na urlop z Niemiec. Nie chciałam marnować czasu. Może byłoby miło, ale gdy wróciłabym do domu, znowu czułabym się źle, że mam nie posprzątane (a przy psie i kocie brudzi się strasznie) i wiedziałabym, że w tygodniu nie dam rady tego ogarnąć. Dlaczego? Bo pewnie późno wstanę, pokręcę się i siądę do fb :/ Więc jak nie ogarnę w weekend to cały tydzień będzie syf plus ten bałagan będzie tylko rósł. I będzie mnie to męczyć, ale jakoś nie umiem się zmobilizować, wstać rano i zrobić co trzeba.
A nawet jak wstanę w miarę wcześnie to czuję jakbym miała tak mało czasu, "nie zdarzę", kurcze!
Musze się ogarnąć, jestem wypaczona.