poniedziałek, 27 lutego 2017

Optymistycznie.

   Dziś pierwszy raz od dawna wstałam bez wyrzutów sumienia, bez smutku i załamki. Mimo, że obudziłam się po jedenastej nie poczułam znanego mi zawodu. Pomyślałam po prostu to co powinnam pomyśleć - "Przynajmniej wyspałam się przed nocką".
Słońce za oknem świeciło, i na szczęście nadal świeci, i to mnie bardzo ucieszyło.
Z optymizmem wstałam, poszłam z psem i wzięłam prysznic. Na spokojnie zrobiłam sobie kawę, która mi wyszła idealnie, co też zazwyczaj mi nie wychodzi i tak sobie powoli sprzątam. Zaraz zrobię obiadek i wróci M. z pracy.
  I aby tak mi optymistycznie było do samego rana :)

4 komentarze:

  1. To miłe uczucie, gdy cały świat sprzyja :) Trzeba czerpać siłę z takich chwil. A kawka wygląda pierwsza klasa :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszuty sumienia od razu po obudzeniu? To dręczyło mnie latami. Ciągle robiłam to co niezgodne z moim sumieniem, a potem nawet jak wszystko było okej to wyrzuty wciąż mnie nie opuszczały.
    Nagle to wszystko zniknęło... A może to przez to, iż przestałam jeść. Myśli o śniadaniu i o tym, że włożę coś do swoich ust sprawiły, że mam po co wstawać.

    https://ikiyks.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i idealnie! I byle tak było w każdy poniedziałek-bo jaki poniedziałek, taki cały tydzień! :)

    OdpowiedzUsuń