czwartek, 31 marca 2022

Znowu widzę ciemniość, rozpacz i chujnie.

Mam dość. Mam serdecznie dość. Chce mi się płakać na okrągło. Jeżeli nie mogę płakać to chodzę albo dobita albo wkurwiona. Psycholog pomógł mi na jakiś czas. Ale znowu się sypię, sypie się i nie wiem jak ona ma mi dziś pomóc. Bo dziś jest wizyta, notabene za pół godziny. A ja nie mam sił wyjść z domu, nie chce mi się. Chcę tylko... być, wegetować, najlepiej pod kołdrą... Nie mam sił, tych fizycznych i psychicznych coraz bardziej. Wspieram mojego M. bo i on się sypie, podwyżki budowlanki i zresztą wszystkiego innego, też go dobiła. Ale sama nie wiem jak mam sił dodać sobie :( Wstaje dzień po dniu, robię swoje, jakimś cudem... czasem jak automat, ale jak tylko mam chwile wolną to jest ciemność, ból i samotność. Uzależniam sie od fb, insta, czegokolwiek co zajmie mi myśli. W domu jeżeli chce coś zrobić to najlepiej jakby był włączony jakiś film żebym na nim się skupiła, żeby ktoś coś gadał, odwracał moją uwagę... Mijanie się z M. nie pomaga, trzy zmiany rozpierdoliły wszystko.
Idę, pora się przebrać i wyjść. Ale po co?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz